Autor |
Wiadomość |
Univien |
Wysłany: Czw 21:17, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
Taa... czuję się jak jakiś wyrzutek w tym momencie, bo napiszę, że piłam.
I tak, jestem zła, czujcie się zgorszeni. Jestem okropną dziewczynką, która wyladuje na ulicy pod latarnią. tak.
Ale nie zamierzam ukrywać tego, miałam styczność z alkoholem ;].
Było już chyba wszystko. Piwo - nie lubię. Zbyt gorzkie. Wino - owszem, w niewielkich ilościach, jak Serp powiedziała, do degustacji. Szampan - średnio, jak jest okazja wypiję, tak to nie. I najbardziej kontrowersyjna niewątpliwie *złowieszcza cisza* ... wódkaa ^___^ No cóż, niedobra, niesmaczna, ale w niewielkich ilościach dla vienka o słabej głowie (czyt. dwa tudzież trzy kieliszki) starczy, by dostać przysłowiowej "fazy". Pijana byłam... raz? Tak na poważnie. Z tymże u mnie objawia sie to bez jakichkolwiek skutków ubocznych, bez kaca itp.
I wiem, że nie ma się czym chwalić. Wiem, że to jest złe. Na pewien czas przystopowałam.
Ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować. I to moja zasada (no chociaż palić nie będę, bo uważam to za obrzydliwe ^^").
Och, okropny, wstrętny vieen XDXD Ojj, nie przesadzajmy kochanie XD (nefik wybiera się na osiemnastke, więc łaskawszy jest XD) |
|
|
Valanthe |
Wysłany: Czw 19:51, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nie piję i nie zamierzam. Gdyby ktoś mi zaproponował napój alkoholowy, to bym odmówiła. Nie zamierzam się nawet tłumaczyć wtedy. Tak poza tym jestem harcerką.
Nie mam nic przeciwko alkoholowi o ile pije się go w odpowiednich ilościach i w odpowiednim wieku. I z odpowiednich źródeł. Ludziom jest naprawdę wszystko jedno co piją. Byle pić i byle więcej.
A młodzież? Ech, chcą z siebie zrobić na siłę dorosłych.
Pamiętajmy, że alkoholizm to choroba nieuleczalna! |
|
|
Louis de Pointe |
Wysłany: Wto 21:32, 28 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nie pije. Naprawde, nie widze takiej potrzeby. Mam ochote się napić?<a to sie baaardzo rzadko zdarza>? To ide do rodziców i im o tym molwie, to kupia mi drinka czy jakies piwko i już. A zalana nidgy nie bylam i nie dlatego, ze mam mocną głowe czy umiem pic. po prostu poza kieliszkiem wina do obiadu czy wspomnianym juz jednym piwem nie uraczam sie napojami alkoholowimy.
pozdrawiam wszystkich abstynentów!
Luśka |
|
|
Midnight |
Wysłany: Wto 18:31, 28 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nie jestem alkoholiczką, wypiję czasem piwo albo drinka... Ale to i tak o wiele mniej niż moi znajomi. Nie powiem, że nie lubię alkoholu, człowiek potrzebuje się czasami napić. Ale nie w nadmiarze. Zresztą wszystkie w nadmiarze jest trucizną. Wielu moich znajomych dużo pije - nie popieram tego. Jest różnica między napiciem się od czasu do czasu, ale dostrzeganiem różnicy i pijactwem. |
|
|
Serpensja Tenebris |
Wysłany: Wto 15:48, 28 Mar 2006 Temat postu: |
|
Nigdy w życiu pijana nie byłam.
Nie ta głowa.
Piłam piwo, ale to chyba... nic strasznego, szczególnie jeśli się "degustuje" go w obecności rodzica [taty]. No dobra, wiem, że piwo to też alkohol i jeśli ktoś mówi inaczej to, albo nie wie, albo udaje, albo nie chce wiedzieć.
Jednak piłam niewielkie ilości.
Może nie łyk, nie dwa, ale znowu też nie puszkę [o ile mnie pamięć nie myli;P]
Szampana nie piłam, ale słyszałam, że całkiem smakowite toto jest.
Nie mam nic orzeciwko alkoholowi.
Nie lubię czegoś takiego, że jeśli się słyszy słowo "alkohol" to ma się przed oczami 2-3 panów przed sklepem nie mogących podnieść się z ziemi, ponieważ tak daleko zaszła degustacja.
Alkohol to również wino, a jak wiadomo kożystano z niego bardzo dawno i nie "szkodzi zdrowiu" jeśli się go pije, a nie uchlewa. Można przecież kulturalnie popijać przy objedzie, kolacji czy ottak sobie.
Nalewki też, choć w tym względzie nie mam zbyt wielkiego doświadczenia, są zdrowe. Można je pić kulturalnie, podobnie jak wiono. Tyleże raczej nie do obiadu, a po.
Likiery, o nich już słyszałam więcej, są bardzo dobre. Wiem, że zależy na jaki się trafi, ale mogą być dobre.
Nie wiem w jaki sposób możnaby się nimi upić, ale jakwiadomo - "Człowiek może czynić rzeczy niemożliwe". |
|
|
Jupka |
Wysłany: Pią 14:17, 23 Gru 2005 Temat postu: |
|
Ja ogólnie za alkoholem nie przepadam.
Szampan? Na Sylwestra, ale i tak pół kieliszka, bo takie jakieś gorzkie to jest.
Piwo? Lubię, ale chyba tylko dwa gatunki. Z umiarem, oczywiście. Czasem, jak rodzice gdzieś idą, a ja razem z nimi, to gdy sobie kupują piwo, to zawsze podbieram tacie "łyka" (;. Ale nie uwazam piwa za coś niesamowicie dobrego. Kiedyś w lato zafundowałam z bratem pięć piw - dla Niego, dla mnie, kuzynki oraz drugiej kuzynki z chłopakiem. Wypiłam połowę, resztę próbowałam posłodzić XD.
Wódka, spirytus? Nie, dziękuję. Większość osób rozrabia sobie to z czymś, a ja wypiłam kieliszek samego... Niezbyt dobre.
Z innych alkoholi najbardziej smakuje mi Dooleys - o smaku toffie (;.
Ale za alkoholami nie przepadam, wręcz nie lubię. Nawet okazjonalnie. I nie lubię, gdy ludzie piją w dużych ilościach. Albo gdy ktoś mi bliski, np. przyjaciółka, koleżanka, są upici. Kiedyś gadąłam z X., która była "nietrzeźwa" i było mi strasznie przykro, że wypiła te trzy, cztery piwa.
Alkoholowi mówimy NIE! XD |
|
|
Madlen |
Wysłany: Pią 13:46, 23 Gru 2005 Temat postu: |
|
Hah:P cos czuje, ze to ja cie natchnęłam Nefik.
Nienawidzę alkoholu. Nigdy nie piłam i pić nei zamierzam. Na alkoholików nie mogę patrzeć, nie cierpię, kiedy ktoś w moim otoczeniu jest pijany. Wśród osób w moim wieku to plaga po prostu. Ciagle słyszę, jak opwoaidaja o imprezach, kto sie upił, kto wymiotwał. To ochudne. |
|
|
Alhandra |
Wysłany: Czw 23:12, 22 Gru 2005 Temat postu: |
|
No, jak miałam jakieś siedem lat, to rodzice zawsze dawali mi się trochę napić wina, piwa, czy co tam akurat pili.
A teraz? Nie pijam. Po prostu nie widzę w tym nic ciekawego, w ogóle mnie to nie pociąga. (: A poza tym jestem harcerką.
Co do pijących nastolatków... Jedna moja koleżanka niesamowicie się upiła, kiedy miała 13 lat. Potem robiła takie rzeczy... szkoda gadać. Ludzie w tym wieku często nie znają umiaru, nie wiedzą, kiedy przestać. Trochę mi ich żal. |
|
|
diggory |
Wysłany: Czw 22:46, 22 Gru 2005 Temat postu: |
|
pijałam (oczywiście okazjonalnie i za pozwoleniem rodziców), ale skończyłam z tym... a za moim przykładem poszli moi znajomi... a teraz się kreuję na prefekta XD |
|
|
Sklawinia Marple |
Wysłany: Czw 22:14, 22 Gru 2005 Temat postu: |
|
Alkochol szkodzi a na pewne schorzenia pomaga
Wszystko sporzywane w nadmiarze jest trucizną i z tą prawdą ludową nie ma się co kłócić. Nawet taka niewinna woda w nadmiarze potrafi zaszkodzić (np. utopić ).
Piwo, wódka, nalewki - już w epoce neolitu były używane jako stały kompan ludziekgo posiłku. Wiemy na przykład, że w starożytnych Egipcie i Sumerii wiele układów politycznych omawiano własnie przy winie. Z mitologii greckiej dowiadujemy się, jak wiele śmierci zadał Herakles będąc pijanym.
W wielu prymitywnych kulturach afrykańskich picie po raz pierwszy alkocholu staje się jednym z etapów inicjacji w dorosłość.
Używano go także do magii i wielu obrzędów religijnych (np. libacje, ulewanie wina na podłogę itp.)
Nie wolno jednak zapominać o tym, że alkochol nie raz ratował ludziom życie. Szczególnie w sytuacji hipotermii.
Człowiek znajdujący się w stanie takiego właśnie zawieszenia między życiem a śmiercią mógł ratować się za pomocą alkocholu. Ma on właściwości pobudzające. Podnosi ciśnienie krwi przez co i samą temperaturę ciała. Dzięki jego działaniu przeżył niejeden polarnik, czy chociażby przeciętny mieszkaniec Sybiru.
Przez wiele lat wszelkie nalewki i wódki stosowane były jako lekarstwa. Nacierano i pojono nimi chorego własnie dla tej właściwości rozgrzewającej. Wielu ludziom to pomagało.
Jest także podstawa odromnej gałęzi handlu w Polsce i świecie. Daje zatrudnienie i warunki do zycia milionom ludzi.
Nie wolno w czambuł alkocholu potempiać.
Alkocholizm jednak jest chorobą (jak każde uzależnienie). Cierpią na nią od wieków ludzie wszystkich stanów i pozycji społecznych.
Przynosi krótkotrwałą przyjemność, zapomnienie i w efekcie kaca.
Nie zawsze wiadomo, kto alkoholikiem jest. Według badań naukowców z uniwersytetu Harwarda w USA, alkocholizm w początkowym stadium może być zwyczajnym piciem puszki piwa raz na dwa dni.
Wśród nieletnich picie alkocholu jest modą. Pije się i chwali swoimi "osiągnięciami" w tej dziedzinie. Bardzo często można usłyszeć rozmowy typu:
- E, wiesz, u Janka w parku wyżłopaliśmy na trzech jedno trzy czwarte. Józek potem rzygał jak kot. Ale mnie nic nie było.
- A tam, to jeszcze nic! Wczoraj ...
itd.
Niestety picie alkocholu przez nastolatka często kończy się alkocholizmem w późniejszych latach życia. |
|
|
Serpensja Tenebris |
Wysłany: Czw 20:30, 22 Gru 2005 Temat postu: |
|
ALKOCHOL SZKODZI ZDROWIU!
Nie wiem... uważam, że sam w sobie nie jest zły. To tylko my nie umiemy pić.
I chodzi mi tu o picie, a nie chlanie czy nawalenie się tak, żeby przez 2 dni nie można było wstać na nogi. Zwykła degustacja.
Na przykłąd wino.
Z czym kojarzy nam się wino, jeśli mówimy o piciu wina? Oczywiście z alpagą, zalanymi menelami pod spożywczym czy w okolicach jakiegoś budynku, a nie o kieliszku do obiadu, którego mogą pić nawet dzieci (mówię tu o dzieciach w wieku 11-13 lat).
Nie ma umiaru. Można coś "oblać" kieliszkiem, dwoma, ale żeby wypić całą butelkę na 2 osoby?! Nie to już przesada! |
|
|
Nefhenien |
Wysłany: Czw 20:03, 22 Gru 2005 Temat postu: Alkohol |
|
Tak mnie jakoś wzięło na ten temat, jak sobie pomyślałam o zbliżającym się Sylwestrze.
Co myślicie o alkoholu? O ludziach, którzy ten alkohol piją i lubią pić? Specjalnie sobie szkodzą?
A Wy? Piłyście? Zamierzacie?
Najbliższy Sylwester z symbolicznym kieliszkiem szampana w dłoni?
Czy widziecie jakąś różnicę między piciem "okazyjnie", a zwykłym piciem? Co myślicie o ludziach "zalanych"?
A młodzież? Wcześnie zaczynają... Co Wy na to?
Młodzież + alkohol = ?
Pytania jak zwykle - pomocnicze. Nie trzeba na wszystkie odpowiadać. (: |
|
|