Autor Wiadomość
Louis de Pointe
PostWysłany: Czw 15:21, 30 Mar 2006    Temat postu:

cóż, przez 4 lata bylam w kims zadurzona, ale miłośc to z pewnością nie była. Kolo mi sie podobał- doceniałam jego intelekt, poczucie humoru..Nadal w sumie cos do niego czuje- siedze na parapecie i wptaruje sie wiweczorami w jego okna, za kazdym razem gdy go widze moje uczucia sa dośc hm...ambiwalentne, powniewaz z jednej strony czuje motylki w brziuchy, a z drugiej chce mi się płakać- bo wiem, ze nigdy z nim nie bede...

Ale jak juz mowilam- to z pewnoscią nie jest miłość;D za młoda na to jestem;D(16lat)
Nefhenien
PostWysłany: Śro 23:29, 29 Mar 2006    Temat postu:

Hm. Wydaje mi się, że temat miłości w wieku nastoletnim traktowany ogólnie może stworzyć parę problemów. Bo przecież nie da się dokładnie określić młodzieży. Jedni w wieku piętnastu lat mają już pierwsze dziecko, drudzi wiedzą czego oczekują od potencjalnej miłości.

W każdym razie, ja myślę, że w tym wieku jest możliwa miłość. Ale miłość dość specyficzna. Taka jakby niezbyt prawdziwa. Ale jako, że zakochana nigdy nie byłam, a już tym bardziej z wzajemnością, nie mam zbyt wiele do powiedzenia w tym akurat temacie. (;

Mogę jednak powiedzieć, że wiem czego ja oczekuję od miłości, takiej prawdziwej. I jest o stanowisko diametralnie różne od dość dużej grupy moich rówieśników (chyba głównie chłopców).

Well, znowu miłość między nastolatkiem, a kimś dojrzałym jest sprawą zupełnie odrębną XD

A co do miłości od pierwszego wejżenia... Cóż, wydaje mi się, że takie uczucie bazuje jedynie na pociągu fizycznym. A co za tym idzie, moim zdaniem, prawdziwą miłością raczej nie jest.
Albina
PostWysłany: Śro 21:16, 15 Mar 2006    Temat postu:

Jak wyżej. Zakochana jeszcze nie byłam (wszystko przede mną), choć w podstawówce zdarzyło się jedno, no może dwa zauroczenia Razz. To wszystko. A w miłość od pierwszego wejrzenia nie wierzę. Moim zdaniem poważnie zakochać można się tylko wtedy, gdy mniej więcej zna się tą drugą osobę. Na samym atrakcyjnym wyglądzie związku się nie zbuduje.
Midnight
PostWysłany: Śro 21:01, 15 Mar 2006    Temat postu:

Nie byłam jeszcze zakochana. Mam dopiero piętnaście lat, a w tym wieku miłość partnerska chyba w ogóle nie istnieje. Jasne, że miłość istnieje, te motylki w brzuchu, o których tyle się mówi - nie mogą być tylko bujdą. Sądzę, że mam jeszcze mnóstwo czasu, aby się zakochać.
Cleo Sunday
PostWysłany: Pon 22:24, 13 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
Ja uważam, że istnieje, ale między chłopakiem a dziewczyną to chyba nie w naszym wieku - raczej trudno zbudować teraz coś "prawdziwego"


Maduś, a co rozumiesz przez
Cytat:
w naszym wieku
hę?? Twisted Evil

(Dobra. Wiem o co chodzi.)
Jestem od was nieco starsza -więc słuchajcie ludu miła Wink

Wszystkiego się trzeba nauczyć. Takie jest życie - nawet jeśłi ma się do czegoś specjalne zdolnosci to zawsze trzeba się uczyć. Miłości też. Gdyby nie nasze mamusie, tatusiowie i inne osóbki w ogóle bysmy nie chceli żyć z innymi dla sibie i dla nich.

Potem, jeśli chodzi już o "randkowanie" człowiek uczy się wzjemnych relacji, że tak powiem. Nie zgadzam się ze zdaniem, że np. młodzież
piętnastoletnia nie jest w stanie niczego zbudować... Wasze relacje dwójkowe raczej są oparte na przyjaźni i zauroczeniu, ale to nie jest mało Exclamation (oby tej przyjaźni nie zabrakło)
Osobiście, uważam, że o miłości można mówić dopiero w narzeczeństwie czy po długim byciu z sobą. Jednak jest to proces a nie moment - a każdy proces trzeba od czegoś zacząć.

Oczywiście, ileś tam trzeba mieć: w głowie, sercu, żeby w ogóle móc zaczynać. Ale to wcale nie jest powiedziane, że przed 18 nie ma miłości.

I po tym pozytywnym jak sądzę wywodzie - przestroga: Nie poadajmy z kolie w patologię; miałam koleżankę ktoa spotykała się z chłopakiem od 6 klasy! (wszystko oparte na przyjaźni, bardzo wychowawczo i w ogóle...). Uzależniła się od niego zupełnie. Kiedy miała 20 lat on poszedł jednak do seminarium... Może po prostu WTEDY nazywanie tego chodzeniem czy jakoś tam było zbyt uzależniające. Dziewczyna przeżyła wstrząs.

No to na koniec całkiem pozytywby akcent: Hm... Powiem tak. Jestem instruktorem harcerskim, często jeżdżę na obozy i pełnię rózne funkcje. Jeśli widzę jakąś tworzącą się parkę gimnazjalistów, którym mozna zaufać, w swych zalotach są po prostu uroczy - nie przeszkadzam im w tym. Wręcz przeciwnie. Takie zaachowania trzeba popierac.Daję im np. wspólną wartę (dzienną, dzinną). Możliwość poadania itp... Takie "związki" są bardzo delikatne w tym wieku i delikatnie należy do tych osób podchodzić, żeby tego ulotnego "uczucia" nie zniszczyć. My, dorośli nie jesteśmy bogami - nigdy nie wiemy co się naradza;).
Madlen
PostWysłany: Pon 21:40, 13 Mar 2006    Temat postu: Miłość (nie, nie poradnik żywcem z Bravo;))

Moja koleżanka mi nie dawno udowadniała, że cos takiego jak miłość nie istnieje.
Hm. Ja uważam, że istnieje, ale między chłopakiem a dziewczyną to chyba nie w naszym wieku - raczej trudno zbudować teraz coś "prawdziwego"

A wy? co sądzicie? Jest czy nie ma, byliście na serio zakochani itp..

EDIT

Cleoś w naszym wieku miałam na mysli moim i koleżanki:P bo ona ciągle ma jakieś problemy miłosne.
Ja przeciwko randką nic nie mam, są chłopcy, któzy mi sie podobają, ale raczej trudno mi uwierzyć, że można sie na serio w tym wieku zakochać;P

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group