Autor Wiadomość
Kejtova
PostWysłany: Wto 18:29, 09 Maj 2006    Temat postu:

Mam tylko po jednej dziurce w każdym uchu, moi rodzice są zbyt tradycyjni na więcej ;/
Ale chcialbym sobie jeszcze kilka dorobic, sama dokładnie nie wiem ile. Ale to się zrobi może w lato, przy sprzyjającym okresie... ;P
Jednakże pragnęlabym mieś jeszcze kolczyk w brwi... Mały, rzecz jasna, bo moja koleżanka ma, ale taki chyba za duży.
A tatuaż? Musiałabym się zdecydowac na jedno miejsce, bo mi pasuje i na plecach (w każdym miejscu) i na ręku, i na nodze. Nie, tylko na twarzy mi nie pasuje xD A sama chcialabym mieć takiego kolorowego smoka na plecach ;D

Pozdrawiam
Brunia
Gość
PostWysłany: Pią 19:37, 24 Mar 2006    Temat postu:

z tego co wiem to kolczyka do całowania się nie wyjmuje ale podobno bardzo fajnie caluje się z "takim czymś"

Drogi gościu, prosimy o zarejestrowanie i pisanie dłuzszych postów! Madlen.
Tribcode
PostWysłany: Pon 23:54, 20 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
Chyba na całowanie się kolczyk wyjmuje, nie?

Niekoniecznie. Moja znajoma nie wyjmuje i chyba dobrze jej z tym.
Tatuaż? Kiedyś chciałam mieć, ale potem mi przeszło. Chociaż i tak nawet jakbym chicała to musiałabym czekać jeszcze dwa lata do 18, bo mama by się na cos takiego nie zgodziła.
Percing? W uszach, w pępku - owszem, wprawdzie sama mam tylko w uszach, ale kiedyś może zrobię sobie w pepku. W nosie - też w ostateczności może być, ale za nic w języku, wardze, brodzie czy jeszcze gdzie indziej - miałam kiedyś bliski wgląd na to i ta dziura wyglądała zbyt okropnie.
Midnight
PostWysłany: Nie 17:55, 19 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
A pomyśl, jak się trudno całuje XD.


Chyba na całowanie się kolczyk wyjmuje, nie? Very HappyVery Happy
Małgonia
PostWysłany: Nie 15:59, 19 Mar 2006    Temat postu:

a dlaczego to jest niebezpieczne, tnz slyszalam, że jak ma się za krotki kolczyk to może się po wrosnąć w język jak ma sie opuchliznę, no i dziąsła zanikają a jest coś jeszcze o czym nie wiem ?
Jupka
PostWysłany: Sob 20:39, 18 Mar 2006    Temat postu:

Cytat:
Moja siostar chce mieć kolczyk w języku. Bleeh. Słyszałam, że to niebezpieczne. I w ogóle nieeleganckie takie.


A pomyśl, jak się trudno całuje XD.

Siostra mojej kolezanki zrobiła sobie w tajemnicy w języku, i dopiero po paru dniach rodzice się zorientowali :/. A przeciez na początku człowiek strasznie sepleni, bo język jest opuchnięty... Tak samo było z kolczykiem w pępku - też sobie zrobiła w tajemnicy.
diggory
PostWysłany: Sob 19:20, 18 Mar 2006    Temat postu:

Po tym co napisała Ata, to chyba zostanę przy tatuażach z Chipsów. Jak sobie wyobrażam jak na skórze zostala by mi jakaś niezidentyfikowana plama to mnie skręca... Ale?! warto by było zaryzykować... :}
AtA
PostWysłany: Sob 17:25, 18 Mar 2006    Temat postu:

Tak a propo tatuażu biologicznego - kosztuje drożej, niz normalny, i wpinien wprawdzie zejść po paru latach, ALE... Mama mojej koleżanki zrobiła se takowy, dwuletni czy ileś, dziesięć (sic!) lat temu. Ma do dzisiaj. Zresztą, jak zaczyna schodzic, ze to tak nazwę, to musi to głupio wyglądać...

Aciak
Beata
PostWysłany: Sob 13:20, 18 Mar 2006    Temat postu:

Kolczyki tak podobaja mi się, ale tylko w uszach i to nawet nie musza być tradycyjne dwa. Sama mam 3 w lewym uchu i 1 w prawym (znaczy się dzurki mam, bo kolczyków zawsze zapominam załozyc) , tak gdzies jak miałam 15 lat, odwalilo mi i poszłam do kosmetyczki przekłuc pępek, boleć nie bolało, ale myślałam, że juz kobicie w salonie polece taka miałam ciemnice przed oczami. Czy załuję, żę mam kolczyk? Trudno mi powiedzieć, chociaż rzeczywiscie jak się go wyjmnie to za pieknie to nie wygląda. Wiem jedno, że drugi raz nie poszałabym kłuć, no chyba, że uszy Smile
diggory
PostWysłany: Pią 22:30, 17 Mar 2006    Temat postu:

oh Alhandra! Cóż za świetny pomysł! oko na kostce (lewej kostce)... w życiu bym na to nie wpadła... ale mnie natchnęłaś...thx Very Happy

A co, też uwielbiasz Serię Niefortunnych Zdarzeń? XD

Pewnie (:
Alhandra
PostWysłany: Pią 22:20, 17 Mar 2006    Temat postu:

O tatuażach biologicznych też nie słyszałam. To znaczy nie spotkałam się z tą nazwą, ale słyszałam, że są takie tatuaże, co shodzą po kilku latach.
Pewnie, że to dobre rozwiązanie. Może nawet sama bym sobie taki zrobiła. Ale jest jeden minus - słyszałam, że to dość drogie. Nie pamiętam ile, ktoś pisał na dziurawcu, ale nie chce mi się szukać. W każdym razie dużo. Więc cóż, odpada. Nie będę miała oka na kostce u nogi. (:

Zawsze pozostaje henna...
diggory
PostWysłany: Pią 22:09, 17 Mar 2006    Temat postu:

uuu, nie słyszałam nigdy o czymś takim jak tatuaż biologiczny... to by było dla mnie ewentualne rozwiązanie ;P
Małgonia
PostWysłany: Pią 19:36, 17 Mar 2006    Temat postu:

a ja jeszcze chętnie zrobilabym sobie tatuaż biologiczny- taki co schodzi po kilku latach- bardzo fajna rzecz, nie trzeba tak bardzo ryzykować. A osobiście lubię tatuaże z jakimś przesłaniem, szczegolnie po chińsku, ale nie sajgonki.......
Midnight
PostWysłany: Śro 20:57, 15 Mar 2006    Temat postu:

Nie mam nic przeciwko. Mam trzy kolczyki w jednym uchu, w drugim jeden. Ogólnie czegoś takiego jak kolczyk w języku, pępku, nosie bym sobie w życiu nie zrobiła, ale muszę przyznać, że ładnie to wygląda. A co do tatuażu to chętnie bym sobie zrobiła jak będę pełnoletnia, bo na razie jeszcze rosnę i wszystko się rozmaże. Ale może kiedyś.
Alhandra
PostWysłany: Śro 17:37, 15 Mar 2006    Temat postu:

Tatuaż? Proszę bardzo, niech inni sobie robią, ja podziękuję. Jestem zmienna, więc pewnie po paru latach by mi się znudził. Chociaż chciałabym sobie zrobić takie oko na kostce u nogi (ta, teraz wychodzi, że jestem uzależniona od Serii Niefortunnych Zdarzeń)... Ale to najwyżej z henny, o. (:
Kolczyki. Ja mam trzy, dwa w lewym uchu, jeden w prawym. Dwie dziurki zrobiłam sobie jakieś... jedenaście lat temu, a jedną niedawno, w lutym. I jestem zadowolona. (;
A co do kolczyków w innych miejscach. W sumie czemu nie? Ale pewnie też szybko by mi się odwidziało. A rodzice by się nie zgodzili. Więc po co mam się z nimi o to kłócić, jeśli po paru miesiącach i tak bym zrezygnowała z kolczyka?
A za to nie podobają mi się kolczyki u faceta. Gdziekolwiek. Z kolczykiem w uchu wygląda mi na dresa, a gdzieś np. na twarzy to od razu przypomina mi Wiśniewskiego.
Dolor
PostWysłany: Śro 13:13, 15 Mar 2006    Temat postu:

Co do tatuaży to owszem, podobają mi się. Ale nie, jak ktoś jest wytatuowany od stóp do głów. Raz widziałam na plaży dziewczynę, która miała wytatuowane całe plecy. Jak dla mnie wyglądało to strasznie... Sama zrobiłabym sobie jakiś mały tatuaż na kości biodrowej, krzyżowej, na karku czy na kostce. Kiedyś nawet rozmawiałam o tym z mamą i można powiedzieć, że mam pozwolenie ^_^ Ale wątpię, żebym się na to zdecydowała, bo mam ten sam problem co Jupka - syndrom strusia xD Poza tym i tak musiałabym go sobie zrobić za parę lat, kiedy skóra przestanie sie rozciągać... Bo na razie to rosnę i końca nie widzę ;P Jak kiedyś uzbieram kasę, żeby iść do dobrego salonu tatuaży, a nie do jakiejś budy gdzie zaraz złapię zółtaczkę czy inne świństwo, znajdę interesujący wzór, to może sobie zrobię .

A kolczyki... Mam przekłute uszy. Jedna dziurka w każdym uchu, ale chciałabym więcej... Tak samo jak Jupka chciałabym mieć kolczyk w chrząstce, ale nie wiem czy mama by się zgodziła. Ile to ja się od niej nasłuchałam o zniekształcaniu się chrząstki przez takie zabiegi. Cóż, jak nie chrząstka, to zrobię obok pierwszej dziurki i będzie dobrze. Chciałabym sobie przekłuć nos, ale wiem, że raczej nie mam na to szans. Znowu ten sam problem: mama. Ale spróbuję ja urobić ;P W pępku bym sobie raczej nie zrobiła. Po pierwsze: mój brzuch pozostawia wiele do życzenia. Kolczyki robi się na płaskich a nie na takich jak mój. Ale mama kiedyś powiedziała, że jak schudnę wystarczająco, to dobrze... Ale i tak sobie pewnie nie zrobię, bo jak znam życie, to zaraz bym go sobie zerwała... Moja koleżanka kiedyś zaczepiła o kolczyk w pępku paskiem i zerwała go... :/ Nie był to przyjemny widok.

Nefhenien napisał:
Cudo! Albo maleńka jaszczurka na kostce. *, *

[pluje wyobrażając sobie reakcję swojego uka, który ma nick "Iguanka", na taki tatuaż]
Nefhenien
PostWysłany: Wto 22:19, 14 Mar 2006    Temat postu:

Tatuaże.
Podobają mi się również. Mały gustowny smok na plecach czy u podstawy krzyża. Ach *, * Cudo! Albo maleńka jaszczurka na kostce. *, * Zrobiłabym sobie. Ale.

Ale po kilku latach tatuaż wygląda niehigienicznie i nieestetycznie. Nie wyobrażam sobie poważnego człowieka na poważnym stanowisku z motylkiem na piersi. Boję się igieł. Drogie to (?). Na starość wygląda co najmniej bzdurnie. Można dostać jakiego "syfa".

Ale muszę przyznać, intrygujące są tatuaże, o tyle, o ile nie przedstawiają nagich babek. XD

Kolczyki.
Kolczyki noszę trzy. W uszach. :P Miałak kiedyś cztery, ale źle mi przebili i wyszła dziurka krzywo .__. Zarosłam ją. XD

Moja siostar chce mieć kolczyk w języku. Bleeh. Słyszałam, że to niebezpieczne. I w ogóle nieeleganckie takie.

Podobają mi się natomaist kolczyki w pępku. Chciałabym taki, ale nie wiem czy się kiedyś zdecyduję. Z powodów rozmaitych.

Natomiast wcale-a-wcale nie podobają mi się wykolczykowani faceci/dziewczyny. Kolczyki mają wszędzie, dosłownie wszędzie. Bleeeh.
Jupka
PostWysłany: Wto 21:22, 14 Mar 2006    Temat postu:

Zacznijmy od tatuazy.
Podobają mi się. Aaj, podobają. Ale nie na moim ciele - mogę popatrzeć, ale nie na siebie. Po prostu nie uwazam, że tatuaż jest mi potrzebny do szczęścia, ba! - nie chcę mieć. Nie mam na tyle pięknego ani ładnego ciała, bym mogła sobie pozwolić na malunki na ciele. Jeszcze rosnę, więc tatuaz by się rozciągnął, no, ale mówię, patrząc w przyszłość. XD
Nie wiem, czy po zrobieniu tatuazu nie zajdę w ciążę, nie dostanę rozstępów po ciąży akurat w tym miejscu, gdzie on się znajduje. A, nawet jeśli mnie to minie, to na starośc tatuaz będzie wyglądał okropnie - pomarszczona skóra i niewyraźny już rysunek.

Moja mama i tata mieli kiedyś okres pragnienia tatuazy. Ale, na szczęście, nie mieliśmy i, nie będziemy, mieć kasy na takie cudeńko (;. Chociaż tata nadal chce wytatuować sobie tygryska na ramieniu (no, ale, wiadomo - to facet. Mój tata raczej nie przytyje, zwłaszcza na mięśniach, bo dużo ćwiczy ^^).


A kolczyki...?
Chętnię, BARDZO chętnie *,*. Sama mam narazie dwa kolczyki w prawy i jeden w lewym uchu, ale pragnę więcej, i więcej. Niestety - boję się. Jestem pod względem bólu fizycznego strasznym strusiem - unikam jak ognia, chowając głowę w piasek XDD.
Ale bardzo chciałabym mieć kolczyka w chrząstce - mama mi pozwala, ale ja się boję ._. Od paru lat planuję zrobić sobie kolczyka w nosie i w brwi (CUDNIE to wygląda! ale jak zobaczyłam długośc igły, jaką "wcina" się w brew, odechciało mi się .___.).

W domu mam taką sytuację, że na dizeń dzisiejszy mogę mieć następujące kolczyki:
- drugi/trzeci w jakimś uchu;
- w chrząstce w jakimś uchu;
- w pępku.
W pępku nie chcę. W moim szkolnym gronie znajomych, gdy mówię, że nie chcę w pępku, ludzie [dziewczyny] zaczynają się patrzeć na mnie jak na idiotkę, chyba twierdzą, że to marzenie każdej dziewczyny... Ja tam, jeśli miałabym robić sobie grześ kolczyka, to w miejscu, które mogłabym pokazywać. A żeby pokazywać brzuch, wypada mieć płaski - ja nie mam XDDD.

U mnie w szkole duuużo osób ma kolczyki tam, gdzie zabrania regulamin. Przykładowo; "koleżanka" (która stwierdziła, że "chce się jebać przed trzynastką!") O.: kolczyk w języku, pępku, uszach. Koleżanka K.: pępek, uszy. Jedna dziewczyna ma w nosie. I co? I nic. Nikt nie zwraca na to uwagi, mimo że REGULAMIN powinien być ważny. A te dziewczyny się z kolczykami nie kryją =='.
Tragedyja.

XDDD
AtA
PostWysłany: Wto 18:37, 14 Mar 2006    Temat postu:

Ja bym chciała mieć jakies tatuaż, ale, podobnie jak Madlen, nie podobaja mi sie takie jakieś wielkie, ogromniaste, blee. Ale jakąś małą, delikatną różę przy biodrze albo na łopatce - czemu nie...
No, dobra, nie, bo brakuje mi kasy. Ale gdyby nie kasa Razz...

Natomiast kolczyki.. Też nawet uszu nie mam przekłutych - po prostu dlatego, ze jakoś nigdy tego nie chciałam xD. Nie mam nic przeciwko kolczykom w uszach, nosie (ale nie jakieś kółka czy inne dziwne rzeczy, ale coś małego, neizbyt rzucajacego się w oczy...) czy nawet brzuchu - chociaż jak już ktoś wyjmie takiego kolczyka, to wyglada to blee. Ale takie kolczyki w brwi, języku czy wardze... Osz, fuj. Patrzeć nie mogę. Dla mnie to nie ejst upiekszanie ciała, tylko jego szpecenie.
Oczywiście, niech ktos se przekłuwa, jak chce. Ale... Mi to niezbyt pasuje.

Aciak
diggory
PostWysłany: Wto 15:01, 14 Mar 2006    Temat postu:

na ten temat pisałam już, na green day'owym forum, dlatego odpowiedź poprostu skopiuję:

Cytat:
ja nie ma kolczyków, bo jestem za tchórzliwa i po dwóch pobytach w szpitalu boję się bólu... ostatnio nawet już prawie się zdecydowałam aby sobie jedno ucho przekłuć, ale oczywiście ztchórzyłam.
ogólnie niecierpię kolczyków w takich miejscach jak pępek, język, czy inne widoczne miejsca na twarzy, od razu mnie obrzydzenie bierze... toleruję tylko przekłute uszy.

a co do tatuaży: (to będzie głupia anegdotka ;P) po obejrzeniu władcy pierścieni postanowiłam sobie, że wytatuuję sobie dookoła ręki słynny dwuwiersz po elficku albo (także po elficku) imię mojego kota- Szarotki, który niestety pół roku temu uciekł z domu...
Jeśli za kilka lat tradycyjnie nie stchórzę, to któryś z nich sobie zrobię.


jestem pewna, że i tak nigdy nie zrobię sobie tatuaży, ale pomysły to ja mam ;P

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group