Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna Forum Puchonów ;)
puchońskie forum ;>
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[Z] A mówią mi miłość...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Czw 12:13, 29 Wrz 2005    Temat postu: [Z] A mówią mi miłość...

Kolejne małe "dzieło". Żałosne, że w ogóle coś tutaj daję _-_'. Wiem, że nie umiem pisac ani nie mam talentu. Ale Wena dopisuje, więc daję to coś.
Miłosne, ale to u mnie norma ^^". Stracona miłość again. Ja jakaś chora chyba jestem. No nic, mam nadzieję, że chociaż to skomentujecie ;).

Dedykacja: dla Sol. Wiem, że masz do mnie jakiś uraz po Sama - Wiesz - Czym.



~*~


„A mówią mi miłość...”


„Kochać i być kochanym to tak,
jakby z obu stron grzało nas słońce”
.
Dr. Davis Viscott

„Miłość jest pierwszą
wśród nieśmiertelnych rzeczy”
.
Alighieri Dante



Czasami miałam wrażenie, że wszystko obok mnie jest nierzeczywiste. Nieprawdziwe, nieistniejące. Nierealne. Życie innych było mi obce, czułam, że żyje zupełnie w innym świecie. Nie interesowały mnie takie rzeczy jak kosmetyki czy moda. Nie potrafiłam spędzać całego dnia poza domem – co w tym fajnego? Byłam typowym dziwolągiem. Kujonka, okularnica, całe dnie spędzająca nad książkami i przed komputerem. Nie było mi z tym łatwo, ale... Nie umiałam – i nadal nie umiem – inaczej żyć.
Mówią, że każdy ma prawo żyć jak chce – dlaczego ja nie mogę? Co rusz słyszę kąśliwe uwagi dotyczące tego, jak się zachowuję, co robię, w co się ubieram, co mam, a czego nie mam. Czy do innych nie dociera, że ja, mimo wszystko, lubię swoje życie, lubię być sobą?! Czasami nie było łatwo, przepłakałam wiele dni i nocy, ale... Nie żałuję. Było warto, choć nadal jestem mało lubianą osobą.

Kiedy moje koleżanki wychodziły za mąż, ja studiowałam psychologię. One miały swoje dzieci, ja miałam studia i miliony książek. Ale wierzyłam, że kiedyś też wyjdę za mąż, będę mieć dzieci…
I wreszcie spotkałam „tego jedynego”. Miałam dwadzieścia dwa lata. Studiował na moim uniwersytecie, zupełnie inny kierunek niż ja – fizykę. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, weekendy, dni wolne, przerwy między zajęciami... Byliśmy szczęśliwi. Myśleliśmy, że jesteśmy nieśmiertelni, że nasza miłość jest nieśmiertelna. Byliśmy gotowi w każdej chwili przyrzec sobie wierność i oddanie aż do śmierci. Marzyliśmy o później starości w wielkim domu z daleka od wielkiego miasta. Z wnukami, dziećmi, psem, dużym ogrodem.
Było dla nas oczywiste, że będziemy zawsze razem, umrzemy razem i będziemy wychowywać nasze dzieci.
Jednak żadne z nas nie sądziło, że nasze szczęście potrwa tak krótko… Że śmierć nas rozłączy tak wcześnie, że nie będziemy mieli dzieci ani domku, nie mówiąc o wiernym psie.
Zostaliśmy rozdzieleni przez śmierć, tak jak mieliśmy zamiar sobie obiecać, ale... To nie było sprawiedliwe. Brutalnie zabrano nam szczęście, niespodziewanie.

Gdy on umarł, byłam gotowa pójść za nim. Chciałam być z nim, choćby w niebie. Tak, chciałam popełnić samobójstwo. Byłam wściekła na Boga, na te wszystkie Aniołki, które miały nas strzec.
Czemu akurat on? Czemu akurat wtedy Aniołkom zachciało się urlopu?! Moje życie straciło sens, już nigdy go nie odzyskam...

Dzisiaj mijałaby szósta rocznica, od kiedy jesteśmy razem. Ten dzień, ta data, znaczyła dla mnie wiele – wtedy rozpoczęło się moje szczęście, które zakończyło się rok temu.
Jestem na cmentarzu, nad jego grobem. Jego uśmiechnięta twarz spogląda na mnie z nagrobka. Siadam na ławeczce i spoglądam na jego zdjęcie. Do oczu podchodzą mi łzy, których nie próbuję ukryć. Niech widzi, niech wie, że go nadal kocham.
Nie zapalam świeczki, nie modlę się. Nie potrzebuję tego. W przeciwieństwie do innych, którzy stracili ukochaną osobę, ja potrafię sobie uświadomić, że on odszedł.
Umarł...

Koło mnie przechodzi nastoletnia dziewczyna, który chyba też przyszła odwiedzić kogoś bliskiego jej sercu. Ciekawe, czy czuje to samo, co ja…
Słyszę jak nuci pod nosem jakąś melancholijną piosenkę. Do moich uszu trafia jedno zdanie:

...A mówią mi miłość, co zakochanych rozdziela...”.


Spoglądam ostatni raz na napis na nagrobku, który sama kazałam napisać.
Ta miłość nadeszła zbyt późno i trwała zbyt krótko...”.

Idę do domu. Zaczyna się nowy dzień, w którym nie ma miejsca na przeszłość.


~*~


Proszę o choć MALUTKI komentarz - muszę wiedzieć, co o tym myślicie! ;___;.

J.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jupka dnia Pią 10:08, 30 Wrz 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefhenien
ex-nieśmiałek



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:41, 30 Wrz 2005    Temat postu:

Cytat:
Niech widzi, nie wie, że go nadal kocham.


Chyba miało być "niech wie" ?

Sympatyczne. Trochę jak dla mnie za krótkie. Pasowałby to jakoś rozciągnąć? Np. kto to był ten jej ukochany, dłuższe opisy co robili....

Jedyne co, to czuję nie dosyt. Za krótkie.

Ale podobało mi się:) I nie mów, że talentu nie masz, bo masz!

Pisz dalej! I więcej o miłości bo ja też uwielbiam ten temat xD <to jest nas dwie - maniaczki:)>

Pozdrawiam
nefh


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pią 10:24, 30 Wrz 2005    Temat postu:

Hm, faktycznie, literówka ;). Ale już poprawiłam.
Właśnie ja mam taki problem, że nie umiem pisać "większych" opowiadań. Nie umiem tego rozciągać, bo potem wychodzi masło maślane XD. Następnym razem postaram się jakoś to porozciągać, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Miłość jest tematem, o którym można pisać non stop XD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin