Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna Forum Puchonów ;)
puchońskie forum ;>
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[Z] Turkusowa legenda

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Czw 13:01, 29 Wrz 2005    Temat postu: [Z] Turkusowa legenda

Tydzień temu, w poniedziałek, moja polonistka zadała całej klasie wypracowanie na temat Naszego miasta - Świnoujście. Nie miało to być zwykłe wypracowanie, jakie pisałam wczoraj dla brata. Mieliśmy sami wymyśleć jakąś legendę związaną z jakimś pomnikiem w Świnoujściu, coś absolutnie wymyślonego, w całości Naszego. Całą przerwę (ale długo xD) zastanawiałam się, co opisać. Może forty?... A może tą przepaść?... Ale nagle przypomniało mi się, że możemy też napisac o czymś z okolic - Jezioro Turkusowe! Nigdy nad nim nie byłam, ale dużo osób je zna. Zachciało mi się opisać turkus tego pięknego miejsca. I to zrobiłam ;).
Myślałam też nad formą wypracowania. Zawsze kochałam filmy, gdzie jakiś staruszek opowiada swoim wnukom historie i są takie skoki w przeszłość, wiecie, o co mi chodzi, prawda? I postanowiłam właśnie tak to napisać.
W zeszycie zajęło mi to dziesięć stron - w wordzie dwie i cztery linijki.
Moja koleżanka też opisywała w podobny sposób, z tymi skokami w czasie, i gdy przeczytałam jej wypracowanie, stwierdziłam, że Ona chyba nie wiedziała, jak się takie coś pisze oO'. Moje było lepsze ^^". Błędów się wyzbyłam, nauczycielka nie znalazła zadnych, a praca została oceniona na piątkę. Skończyłam przepisywać przed chwilą, zajęło mi to piętnaście minut ^^.
Okay, tyle ode mnie.

Miłego czytania! ;),
Jupka.




~*~


„Turkusowa legenda”.



W pewnym małym mieście stał ogromny, choć stary, dom. Był piękny, zbudowany na wzór królewskich zamków. Dom przepełniony był miłością. Żył w nim starszy mężczyzna, ojciec dwójki dzieci, dziadek piątki wnuków. Jako, że był środek zimy, w domu rozpalono kominem, a wszyscy mieszkańcy skupili się wokół niego. W salonie panował przyjemny półmrok, a za oknem gęsto padał śnieg. Dom zamieszkiwały trzy pokolenia, a więc dziesięć osób. Wbrew pozorom, wszyscy mieścili się bez problemu.
W dniach takich, jak ten, najstarszy członek rodziny wykorzystywał okazję do wspominania. Dziś, patrząc na obraz przedstawiający jezioro o pięknych niebiesko-zielonych barwach, które wyglądało jak z najpiękniejszego snu, przypomniał sobie pewną historię z dawnych lat… Historię bliską jego duszy. Zapragnął podzielić się nią z innymi, a że najbliższymi osobami jego serca były dzieci oraz wnuki, więc to oni zostali jego nowymi „ofiarami”.
Podejście jego dzieci do takich wieczorów i „wspominek” było bardzo sceptyczne, między innymi dlatego, że większość znały na pamięć.
Ale jego wnuki kochały takie opowieści, więc często nalegały, by im coś opowiedzieć.
- Dziadku, dziadku, opowiedz nam coś! – zaczęła ośmioletnia Mariolka. Do jej prośb przyłączył się mały chłopczyk, mający jedynie pięć lat.
- Prosimy, dziadku! Nieczęsto spotykamy się tu razem, wszyscy! – nalegał uparcie. Ania, jego mama, popatrzyła na niego z irytacją.
- Kubuś, przestań! Dziadek nie ma siły, by opowiadać non stop to sami, prawda, tato? – młoda matka spojrzała na swojego ojca, jednak on nic nie robił sobie z jej słów.
- Och, córeczko, ty znowu swoje!... Nie jestem AŻ taki stary! – odparł ze śmiechem. – A dla was, dzieci, mam coś specjalnego... - pięć par oczy wlepiło swe nadgorliwe spojrzenia w dziadka. Ten celowo przedłużał ciszę, by jeszcze bardziej zaciekawić słuchaczy. – To było dawno, bardzo dawno temu... - zaczął cicho.
- ...jeszcze dawniej, niż przypuszczacie – dokończył jego syn, który prawie wszystkie historie znał na pamięć. Dziadek spojrzał na niego z naganą.
- To było dawno, bardzo dawno temu. Wtedy, kiedy mieszkałem w pewnej nadmorskiej mieścinie. W hotelu „Pod Konwaliami” zatrzymał się pewien znany malarz...


***


Ktoś, kto przechodziłby przez polanę nad jeziorem, zobaczyłby bardzo dziwny widok. Na brzegu jeziora stał młody mężczyzna z paletą w ręku i rozłożonym płótnem. Na palecie znajdowały się farby w odcieniach błękitu i zieleni. Nie było tam śladu po kolorach takich jak żółty, czarny, czerwony czy biały. Mina malarza wyrażała upór, złość i determinację. Widać było, że jest wściekły.
Zmorą każdego artysty była wena. Malarze, pisarze, muzycy – nienawidzili jej i kochali równocześnie. Raz dawała natchnienie do pracy, a innym razem uciekała w popłochu, gdy była najbardziej potrzebna. A malarz, który uparcie pracował nad jeziorem, wyraźnie jej nie miał.


***


- Czego nie miał? – przerwał dziadkowi Grześ, sześcioletni szkrab.
- Weny, Grzesiu, natchnienia, pomysłu – wyjaśnił jego ojciec. – Mów dalej, tato.
- Dobrze, tylko nie przerywajcie mi więcej. No więc, temu malarzowi zlecono namalowanie czegoś pięknego...


***


- ...najbardziej niezwykłego zjawiska przyrodniczego na świecie, phi! Czemu nie zlecił mi namalowania swojej żony lub czegoś choć TROCHĘ bardziej konkretnego?! – mruszął pod nosem malarz. – Akurat wtedy, gdy nie mam natchnienia! Cóż za ironia losu*, Chryste, Panie! – ciągnął dalej swój monolog. Spędził już dwa dni na usiłowaniu namalowania obrazu. Ciągle mu przeszkadzano, więc miał jeszcze większe problemy ze skupieniem się. Pracę miał oddać pod koniec tego tygodnia, a dziś był już czwartek. Z dnia na dzień jego wściekłość rosła, a cierpliwość malała.

*

Nadeszła sobota, czyli dzień przed planowanym oddaniem pracy. Malarz całe dnie przesiadywał nad jeziorem, które szczerze polubił.
W pamiętną sobotę również wyruszył nad jezioro.
„Tym razem coś namaluję!” – obiecał sobie. Z zapasem cierpliwości zamoczył pędzel w turkusach umieszczonych na palecie.
Spędził cały ranek, południe i popołudnie na malowaniu. Jednak nic nie stworzył, nic, zero. Klnął pod nosem, co wcale mu nie pomogło.
W pewnej chwili zrobił krok w tył i spojrzał na płótno. Po sekundzie namysłu ponownie namoczył pędzel w farbach – tym razem zmieszał wszystkie barwy ze sobą, po czym wraz z paletą w ręce doszedł do końca mola i... wyrzucił ją do jeziora!
Po paru sekundach całe jezioro zabarwiło się na turkusowo. Wyglądało pięknie, jak nic na świecie.
Malarz wiedział już, co powinien namalować. Ale zrezygnował z tego pomysłu, gdyż stwierdził, że nawet najlepszy malarz nie ująłby piękna tego jeziora, bo to trzeba zobaczyć na własne oczy.


***


- No, no, tato, to było naprawdę ciekawe. Skąd znasz takie historie? – zapytała zdumiona Ania. Jej ojciec uśmiechnął się tajemniczo. Nie powiedział nic więcej, nie powiedział nic ani do dzieci, ani do wnuków. Tak po prostu.
Pół godziny później salon był pusty. Dziadek wstał w zamyśleniu i podszedł do obrazu wiszącego nad kominkiem. Do tego samego obrazu, który wywołał u niego tyle wspomnień. Przypatrzył się turkusowi jeziora, błękitowi nieba, zieleni drzew.
W lewym dolnym rogu widniał mały czarny podpis. Podpis autora. Staruszek pogładził sygnaturę swoimi spracowanymi palcami i uśmiechnął się do siebie.

Doskonale pamiętał, gdy szybko podpisywał ten obraz, by móc go komuś podarować.


~*~

Mam nadzieję, że nie było tak źle ;)...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jupka dnia Czw 16:34, 29 Wrz 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madlen
Mała Złośnica



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej

PostWysłany: Czw 14:58, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Cytat:
Kubuś, przestań! Dziadek nie ma, by opowiadać non stop to sami, prawda, tato

E nie zjadłas tu jakiegoś słowa? Bo mi jakby czegoś tu brakuje...
No Jupka trzy teksty wkleiła i wreszcie doczekała się komentarza:).
Ładnie ci wyszło to wypracowanie ładnie, na pewno na piątkę. To cofanei wczasie też zgrabnie wykonane. Ciekawe czy te wypracowania są w programie wszystkich klas? Ja też pisąłam w szóstej podobną legendę o moim mieście.
No podoba mi się. Tytuł śliczny. Barwienie całego jeziora na turkusowo... nieprawdopodobne, ale ciekawe. Ładna miniaturka. Ja wprawdzie nei lubię filmów ani ksiażek wspominkwoych, bo mnei denrwują trochę,ale tu ci wyszło ładnie. Historia o malarzu. Może spróbuj też jakiś ff napisać? No Jupka nam tu tak łądnei zapełnia forum, a my tacy niewdzięczni! Rzadnych komentarzy! Hej wy ruszać mi sięSmile do komenotwania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Czw 16:40, 29 Wrz 2005    Temat postu:

Oż, Madlen, dzięęki! ;**.
Pierwszy koment, i to jeszcze optymistyczny, aa!

Faktycznie, zjadłam słówko "siły", poprawiłam już ^^'. Tak to jest, gdy się człowiek śpieszy... Uwielbiam pisać właśnie takie miniaturki, bo jestem bezpieczna - nie może "zabraknąć mi weny do następnych rozdziałów", bo ich po ptostu nie będzie ;p. U mnie w skzole i w przyjaznych szkołach podstawowych też piszą takie wypracowania. W ogóle, w szóstej klasie, przed testami, większą uwagę zwraca się na pisanie - listów, opowiadań etc. - bo to się przyda na teście.
Jestem w trakcie pisania ff o Syriuszu - smutnego, jak zwykle. Powinnam dzisiaj skończyć, ale zobaczymy (;.
Dziękuję za komentarz ;**.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefhenien
ex-nieśmiałek



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 559
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:33, 30 Wrz 2005    Temat postu: Turkusowa legenda by Jupka

Ojej! Jakie to ładne!

Strasznie mi się spodobało. Szkoda, że ja takich legend pisać nie umiem...

No, ale do rzeczy. Ślicznie napisane, gładko, z polotem. Pomysł prześwietny. A to cofanie się w czasie - mua! Pięknie ujęte.

A ten klimat! Jej, jak ja uwielbiam opowiadania z klimatem. A rzadko się takie zdarzają, oj rzadko. Ale na szczęście Tobie się udało utrwalić ten niespotykany klimat w tym opowiadaniu. Brawo. Podziwiam.

A ten tytuł! Genialny!

Jednym słowem: jestem zachwycona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
Zagubiona [she]



Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pią 10:23, 30 Wrz 2005    Temat postu:

Cytat:
Ojej! Jakie to ładne!

Strasznie mi się spodobało. Szkoda, że ja takich legend pisać nie umiem...


Gdybyś sprobowała, to byś napisała. Nawet może i lepsze ;p.

Cytat:
No, ale do rzeczy. Ślicznie napisane, gładko, z polotem. Pomysł prześwietny. A to cofanie się w czasie - mua! Pięknie ujęte.


Najbardziej zaleząło mi, żeby te cofanie się w czasie było napisane dobrze, naturalnie. I cieszę się, że mi to wyszło ^^".

Cytat:
A ten tytuł! Genialny!


Tytuł miał być roboczy, do zmiany, ale jak się poodoba, to chyba go zostawię...

Ogromnie się cieszę, że się podoba ;). I dziękuję za komentarze ;**.

Pozdrawiam,
J.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kociaczek
Misiolub



Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:16, 09 Paź 2005    Temat postu:

Bardzo ladne opowiadanie no ladne budowane zdania.Nie zwacalam uwagi na bledy bo to jak narazie jest niewazne ale mysle ze ktos zrobi to za mnie moze jak nie to sie ciesze i Ty pewnie tez.Twoje opowiadanie czyta sie dobrze i jest wiagajace wiec sie nie martw nie skrytykuje Twojego dziela bo mi sie naprawde podoba.Mam nadzieje ze napiszesz jeszcze cos jeszcze bo sa fajne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin