Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna Forum Puchonów ;)
puchońskie forum ;>
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Nie Powinnaś Go Kochać

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sklawinia Marple
Inteligent



Dołączył: 07 Gru 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Londyn

PostWysłany: Sob 22:17, 07 Sty 2006    Temat postu: Dlaczego Nie Powinnaś Go Kochać

Tytuł oryginału: Why You Shouldn't Love Him
Autor: Gwendoline James
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
tłumaczenie: Sklawinia Marple
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]
Rating: PG

adres oryginału: z przykrością stwierdzam, że zgubiłam link :/

zgoda autorki: Nie odzywa się.

notka od tłumacza: tekst sam w sobie *znaczy w oryginale* jest urrroczy, mam nadzieję że spodoba się Wam w równym stopniu, jak i mnie

_____________________________________________________________

Dlaczego Nie Powinnaś Go Kochać

Wiedział, co się święci. Widział to w jej oczach, ale nie miał pojęcia, co zrobić.
Obserwował ją miesiącami, nawet kiedy wrócił na Grimmuald Place. W końcu jednak prawda stała się zbyt oczywista, by ją ignorować. To, co było tylko przypuszczeniem stało się klarownym wnioskiem: jego mała kuzyneczka zakochała się w jego najlepszym przyjacielu.
Syriusz westchnął. Mieszanina frustracji, niepewności i zmęczenia walczyły w nim o lepsze ze zwyczajnym niewyspaniem. To śmieszne, ale przez całą sprawę gorzej sypiał. W końcu jednak nie miał nic do roboty w tym starym, męczącym domu. Równie dobrze więc mógł się bawić w szpiega. Więc szpiegował. Co więcej, obserwował osoby, o które martwił się najbardziej.
Cholera jasna, może po prostu powinienem z nią porozmawiać. Jasne i co bym jej powiedział? "Wiem, że go kochasz, ale trzymaj się z dala?" To brzmi idiotycznie nawet dla mnie!
To nie tak, że Syriusz nie chciał, by jego przyjaciele byli szczęśliwi. To wcale nie tak, ale... Cóż, trudno to było wyjaśnić. Skoro więc sam sobie nie mógł tego wyklarować, jak na Merlina miał to wytłumaczyć jej? Musiał przygotować więc plan.
Z trudem wtarabanił się na schody i zamknął się w swoim pokoju. Wyciągnął parę kawałków pergaminu i gęsie pióro. Spojrzenie Hardodzioba było bardzo znaczące.
- Nie patrz tak na mnie - powiedział Syriusz ponuro. - To dla ich własnego dobra. - Hipogryf wrócił do znęcania się nad martwą fretką, jednak Black mógł przysiąc, że w duchu wydał już wyrok.
- No przecież nie robię nic złego! - tym razem zwierzak nawet na niego nie spojrzał. Z głośnym westchnięciem animag złapał za pergamin i zaczął pisać.

~~~~~~~~

Tonks siedziała w salonie, kiedy ją znalazł. Dzień dla niej był niesamowicie męczący i nie pragnęła niczego więcej, niż usiąść przy kominku i odsapnąć z filiżanką herbaty w dłoni. Jednak nie było jej to pisane. Wymarzony wypoczynek został brutalnie zakłócony przez Syriusza. Wpadł z impetem do pokoju z wyrazem determinacji na twarzy.
- Musimy pogadać - Tonks uśmiechnęła się szeroko.
- Brzmi groźnie. Może usiądziesz? - Zignorował jej wesołość.
- Muszę powiedzieć ci kilka rzeczy, ale nie możesz mi w tym przeszkadzać.
- Tego to ci obiecać nie mogę...
- Tonks.
- Przepraszam. Wal.
Przeszukał kieszenie i wreszcie wyciągnął z nich kawałek pergaminu. Rozwinął go z pietyzmem, odkaszlnął i zaczął czytać.
- "Więc Tonks, wiem że..."
- Dobry Boże, Syriuszu, napisałeś przemówienie?
- Powiedziałem "nie przeszkadzać"! - dziewczyna zaśmiała się.
- Syri, dlaczego mi po prostu nie powiesz? - Wysłał jej spojrzenie mordercy i kontynuował czytanie.
- "Więc Tonks, wiem, że czujesz coś do Remusa..."
- SŁUCHAM? - Zeskoczyła z kanapy i wyciągnęła rękę, by wyrwać mu pergamin, ale okazał się szybszy. - Syriuszu! Daj mi to!
- Nie! Daj mi skończyć! - Próbował ją odsunąć, ale okazała się silniejsza niż przypuszczał. Powinien był o tym pamiętać jeszcze z jej dzieciństwa. - Tonks! Siadaj!
- Nie! - odparła. Jej oczy ciskały błyskawice. - Nie, dopóki mi nie powiesz skąd... - zamilkła, po czym dokończyła ciszej. - Skąd wiesz.
- To oczywiste, Tonks! Ślepy by zauważył, jak z nim rozmawiasz. Teraz pozwól mi skończyć.
Tonks wróciła na kanapę z szeroko otwartymi oczami. Skoro Syriusz, który zdecydowanie nie był empatą, wiedział co czuła, to Remus na pewno też. Tego się zdecydowanie nie spodziewała. Nie miała jednak czasu na roztrząsanie sytuacji. Syriusz kontynuował czytanie.
- "... coś czujesz do Remusa, ale nie sądzę, by to było właściwe. Jest kilka powodów, dla których..."
Tonks ponownie wyskoczyła z kanapy i wyrwała mu pergamin. Tym razem była na tyle szybka, że nie zdążył zareagować.
- Zrobiłeś l i s t ę? - zapytała z niedowierzaniem.
- Hej! To nie fair! - krzyknął
- Ile ty masz lat? Dziesięć? - przewróciła oczami i zwróciła się do niego dzierżąc pergamin w dłoni. Zaczęła się śmiać, gdy przeczytała nagłówek.
- "Pięć Głównych Powodów, Dla Których Nie Powinnaś Go Kochać" Och jej, Syriuszu, dlaczego tylko pięć? - zapytała sarkastycznie.
- To dobre powody! - zaprotestował.
- Jasne, właśnie widzę - stwierdziła ze śmiechem, gdy zaczęła czytać listę. - Numer Piąty: Jest dla ciebie za wysoki. Nie sposób walczyć z tą żelazną logiką, kuzynie. Jestem taka dumna, że jesteśmy spokrewnieni! Numer Czwarty: Nie lubi różowych włosów. Cóż, to nie prawda. Powiedział mi, że podobam mu się w różowym. Po za tym nie noszę takich włosów już od jakiegoś czasu...
- Tonks...
- Numer Trzy: Chrapie. Tak, sądzę, że to rzeczywiście może przeszkodzić w utrzymaniu związku. To miłe, że dbasz o mój nocny wypoczynek. Numer Dwa: Jest dla ciebie za stary. No i co z tego, Syriuszu? Twój ojciec był prawie dwadzieścia lat starszy od twojej matki, pamiętasz? Numer Jeden:... - przestała czytać i zatkała sobie usta pięścią. Opadła na kanapę chichocząc.
- Czyś ty na głowę upadł?
- Tonks...
- Numer Jeden - przeczytała. Głos jej drżał. - Likantropia to nie zaklęcie na potencję - łzy radości spływały jej po policzkach. - N... Nie mogę... Uwierzyć... Że to napisałeś! - wydusiła.
- Ale to prawda! - bronił się Syriusz. Tonks próbowała uspokoić oddech.
- Więc o to się rozchodzi, prawda, Syriuszu? Wilkołactwo Remusa? - Spojrzał na nią z powagą.
- Słuchaj, Remus to mój najlepszy przyjaciel. Ostatni, który mi został. Nie chcę widzieć, jak cierpi. Nawet nie zliczę, ile dziewczyn kręciło się dookoła niego, po czym zwiewało, gdy poznawały prawdę. Zbyt wiele razy go zraniono. Więc jeśli szukasz zabawy to rozejrzyj się gdzieś indziej.
Całe rozbawienie ustąpiło gniewowi na jej ulubionego krewnego. Podeszła do niego i dźgnęła palcem.
- Syriuszu Black, nie zmieniłam się w ciągu ostatnich trzynastu lat tak bardzo jak ty. Więc skoro już zapomniałeś, z kim masz do czynienia, pozwól, że odświeżę ci pamięć. Nie jestem kobietą, która skacze z kwiatka na kwiatek. Nie jestem kobietą, która bawi się męskimi uczuciami. Może i mam lekkiego bzika, ale nie jestem okrutna. Tak, czuję coś do Remusa. Kocham go. Za to, kim jest, każdą jego cząstkę. I wiem, że likantropia to nie zaklęcie na potencję. Wiem, że to nie byłoby łatwe dla nas. Ale miłości się nie kontroluje Syriuszu i nie mam zamiaru podkulić ogona, tylko dla tego, że może być dla mnie za wysoki, bo chrapie i jest cholernym wilkołakiem! I na pewno nie przez mojego wścibskiego Nie - Mogę - Nie - Wtykać - Nosa - W - Cudze - Sprawy kuzyna, który myśli, że może ustawiać mi życie!
Odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju nim zdążył zripostować. Został sam z na wpół otwartymi ustami i głupim wyrazem malującym się na twarzy.

~~~~~~~~

Remus spojrzał ponad mapą, którą dał mu Albus. Misja nie powinna być trudna, ani długa. Cieszył się jednak na nowe wyzwanie, przed którym stanął.
Szedł właśnie korytarzem, kiedy usłyszał podniesione głosy. Przeważnie w domu było cicho, dopóki ktoś nieuważny nie zbudził portretu pani Black, co oczywiście nie obchodziło krzyczących w salonie.
- ... rozejrzyj się gdzieś indziej...
Remus zmarszczył brwi. To był głos Syriusza, ale na litość, na kogo on mógł krzyczeć? Przeważnie ofiarą jego wrzasków padał Snape, ale jego akurat nie było dzisiaj w Kwaterze Zakonu. Lupin nie znał nikogo innego, kto był by w stanie doprowadzić Blacka do tego rodzaju złości. Przysunął się do drzwi, żeby lepiej zorientować się, o co chodzi.
- ... kobietą, która bawi się męskimi uczuciami...
Co jest... Tonks? Remus nie mógł uwierzyć. Dlaczego, do stu diabłów, Tonks i Syriusz się kłócili i o co? Położył dłoń na klamce, gotów przeszkodzić w tej gwałtownej wymianie zdań, gdy ostatnie słowa dziewczyny zatrzymały go wpół gestu.
- Tak, czuję coś do Remusa. Kocham go. Za to, kim jest, każdą jego cząstkę.
Wstrzymał oddech. Ona... Ona go kochała? Merlinie. Jak mógł tego nie zauważyć? Tak długo szukał dowodów jej uczucia, że w końcu całkowicie mu umknęły...?
Drzwi nagle się otwarły i obiekt jego rozmyślań wparował do korytarza. Dziewczyna stanęła z nim twarzą w twarz.
- Ups! - Tonks cofnęła się i potarła nos. - Bardzo przepraszam... - spojrzała na niego i nagle zamilkła. - Remus! Och, przepraszam! Naprawdę nie chciałam na ciebie... - przerwała. Zrozumienie wypełzło na jej twarz. - Dobry Boże, czy ty... znaczy.. Stałeś tu.. Czy... - Remus zrozumiał, że nie ma drogi wyjścia. Skinął głową.
- Słyszałem, co powiedziałaś... To znaczy Syriuszowi.
- Och, jasna cholera - wymamrotała, przykładając dłoń do czoła. - Czy słyszałeś... Wszystko?
- Tylko wyrywki i kawałki - odparł. - Ale bardzo istotne kawałki.
Ku jego zdumieniu Tonks zaczęła się śmiać.
- Remusie, bardzo przepraszam - jęknęła. - Syriusz przyszedł do mnie z całą głupią listą powodów, dla których to, według niego, nie powinnam cię kochać. Wściekłam się i powiedziałam o kilka słów za dużo. Więc proszę, pozwól to sobie ułatwić i po prostu zapomnij o tym, co przed chwilą powiedziałam, dobrze? - westchnęła, jednak uśmiech ciągle błąkał się po jej wargach. - Naprawdę, bardzo przepraszam.
Delikatnie odsunęła się od niego i ruszyła wzdłuż korytarza.

- Więc kłamałaś?
Zatrzymała się i powoli odwróciła do niego.
- O czym ty mówisz?
Przeszedł w jej stronę kilka kroków.
- Czy kłamałaś, gdy mówiłaś, że mnie kochasz? Gdy mówiłaś, że nie uciekłabyś ode mnie, mimo kilku głupot?
Westchnęła.
- Nie kłamałam, Remusie.
- Więc dlaczego uciekasz? - Westchnął głęboko i szybko pokonał dzielącą ich odległość. - Tonks, ja nie chcę zapomnieć tego, co powiedziałaś. - Otworzyła szeroko oczy.
- Nie chcesz? - Remus pokręcił głową.
- Nie proś mnie o to.
- Nie rozumiem - stwierdziła, zmarszczywszy brwi.
Złapał ją za rękę, modląc się, by nie zauważyła, jak bardzo trzęsą mu się dłonie.

- Tonks, Syriusz ma rację, Jest wiele powodów, dla których nie powinnaś mnie kochać. Ale ja jestem samolubnym człowiekiem i proszę cię, byś o nich wszystkich zapomniała i mimo wszystko mnie kochała. Bo ja ciebie kocham.
Tonks stała przez chwilę w osłupiałej ciszy. Nagle, ze śmiechem rzuciła się na niego i oplotła ramionami jego szyję*, prawie wyciskając z niego duszę, gdy złapał ją w pasie i poderwał z podłogi.
- Kocham cię, Remmy. I nie dbam o te wszystkie głupie powody. Wytrzymamy wszystko, wiem to.
Remus zaśmiał się w jej włosy.
- Musze ci tylko coś powiedzieć.
Uśmiechnęła się.
- Co takiego? - Wyszczerzył zęby.
- Chrapię. - Tonks zaśmiała się ponownie.
- Cóż, sądzę że nawet to jesteśmy w stanie wytrzymać, bez względu na to, co mówi Syriusz.
- Miał jednak rację. To jeszcze jeden powód, dla którego nie powinnaś mnie kochać.
- Między innymi za to cię jednak kocham.


FIN

Notka autorki: Cała fabuła powstała dookoła zdania "likantropia to nie zaklęcie na potencję" ("Lycanthropy is not a sexy curse"). Było zbyt cudowne, bym go nie wykorzystała.

*rany Boskie, to brzmi jak opis morderstwa = =' tłum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madlen
Mała Złośnica



Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 612
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szpitala dla normalnych inaczej

PostWysłany: Nie 13:42, 08 Sty 2006    Temat postu:

Podoba mi się. Jak przetłumaczone nie wiem, bo nie czytam za dobrze po angielsku. NAtomiast sam fick bardzo dobry - dość śmieszny, napisany ładnym stylem. A ja lubię tę parę. numer jeden z powodów naprawdę dobry. Fick raczej z serii "przeczytać - zapomnieć" ale miło sie czytało. Mam nadzieje, ze coś jeszcze przetłumaczysz.
Mała Złośnica


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum Puchonów ;) Strona Główna -> Fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin